Klub Historyczny im. AK
Zajęcia pozalekcyjne
Statystyki
Odsłon : 2032205Designed by: |
Wycieczka z MLEKPOLEM |
Wpisany przez Jarosław Jurkiewicz |
czwartek, 28 listopada 2013 11:06 |
Wzorem roku poprzedniego uczniom osiągającym najlepsze wyniki w nauce, sporcie i wyróżniającym się w pracy na rzecz społeczności szkolnej zorganizowano wycieczkę do Warszawy. Program imprezy przewidywał wizytę w Sejmie oraz zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego.
Panowie Józef Miszkiel - wiceprzewodniczący rady nadzorczej (po prawej) oraz Wojciech Grochowski - dyrektor działu marketingu firmy MLEKPOL
Wybrani uczniowie, 45 wspaniałych, z niecierpliwością oczekiwali wyjazdu do stolicy. Jak coś się obieca, to… wiadomo co dalej. Pierwotnie wyjazd miał nastąpić o godzinie 4 rano. Ostatecznie wyjechaliśmy o 3.40. Stolica - trzeba liczyć się z korkami. Na pokładzie autobusu doborowa obsada: dyrektor szkoły Henryk Wydra, wicedyrektor pani Renata Sas oraz panowie Jerzy Czarkowski i Jarosław Jurkiewicz. W Grajewie, stolicy krainy mlekiem płynącej, zajeżdżamy po pana dyrektora Grochowskiego. Przed nami Piątnica - skojarzenia z drogą mleczną nasuwają się same. Wycieczka szkolna przebiegała w myśl klasycznej zasady "uczyć bawiąc". Sponsoring ma swoje prawa. W czasie podróży głos zabrali panowie Józef Miszkiel i Wojciech Grochowski, przedstawiając zasady funkcjonowania firmy. Spółdzielnia Mleczarska MLEKPOL jest największą w Polsce spółdzielnią mleczarską, firma współpracuje z 14 tysiącami rolników, w tym z rodzicami uczniów chodzących do naszej szkoły. W ciągu roku skupuje i przerabia 1 mld 200 mln litrów mleka, co stanowi 14% ogólnej produkcji. 12 zakładów spółdzielni zatrudnia 2 300 pracowników. Dzięki takim markom jak: "Łaciate", "Milko" i "Mazurski Smak" Mlekpol posiada 40% udziałów w krajowym rynku mleka UHT. Mało tego, firma jest liderem w branży mleczarskiej w Europie Środkowo-Wschodniej. Wysiłki i praca kierownictwa Mlekpolu zostały docenione. W 2009 roku firma otrzymała tytuł Solidny Pracodawca Podlasia. 5 listopada 2013 roku nasz sponsor został uznany za Lidera Rynku Spożywczego. Przed firmą otwierają się korzystne perspektywy, dostawcy są zadowoleni z rekordowych cen mleka, trwają rozmowy na temat eksportu towarów firmy do Chin. Wypicie kubka "Łaciatego" w okolicy chińskiego muru staje się coraz bardziej realne. Pierwszy i zarazem ostatni przystanek przed Warszawą – Ostrów Mazowiecka. Jest okazja rozprostować nogi i, jak to mówi młodzież, "ogarnąć się". Wycieczka wycieczką, ale uczniowie muszą wykazać się wiedzą i inteligencją. Pan Józef Miszkiel zadał 4 pytania dotyczące Mlekpolu. Z małą pomocą pani dyrektor udało się znaleźć na nie odpowiedź. Bezkonkurencyjne okazały się uczennice klasy III JT – Magdalena Sawicka, Ewelina Romańska, Ola Bielewicz. W jednym przypadku podwójną nagrodę otrzymają Anna Delnicka i Paulina Raglis. Nagrody nie przepadną, dyrektor ma nazwiska laureatek zapisane w notesie.
Przy tej okazji pan przewodniczący podzielił się przemyśleniami na temat młodzieży pochodzącej ze środowiska wiejskiego. W czasach jego młodości uczniowie żyjący na wsi musieli stawić czoła krzywdzącym stereotypom. Dzisiaj wieś dla wielu stała się miejscem pracy, gospodarstwa przekształciły się w małe przedsiębiorstwa. Na najbardziej operatywnych i prężnych gospodarzy czekają unijne pieniądze. Innowacja jest związana z edukacją. W tym miejscu swojego wystąpienia pan Józef zwrócił się z prośbą o wykorzystanie przez młodzież swojej szansy życiowej - tą szansą jest nauka. Trudno nie zgodzić się z opinią, że mieszkańcy wsi stanowią integralną część naszego dziedzictwa narodowego - "Żywią i Bronią". Wjeżdżamy do stolicy zgodnie z harmonogramem. Warszawa przywitała nas mżawką. Pałac Kultury osnuty jest mgłą. Udajemy się na Wiejską 4. Przed nami wizyta w Sejmie. Mamy szczęście, jesteśmy pierwszą grupą oczekującą na wpuszczenie do parlamentu. W oknie sejmowym widać rozmawiającego przez telefon legendarnego bramkarza Jana Tomaszewskiego, posła z Łodzi.
Zaczęło się, przedstawiciel Straży Marszałkowskiej odczytuje z listy nasze nazwiska. Po okazaniu dowodu lub legitymacji jesteśmy wpuszczani do budynku. W środku ustawia się kolejka oczekujących na kontrolę. Każdy z wchodzących jest obszukiwany przez funkcjonariusza BOR-u, niektórzy muszą okazać zawartość kieszeni i torebek. Telefony komórkowe trzeba zostawić w szatni. Dodatkowo wszyscy przechodzą badanie aparatem do wykrywania metali. Czasami rozlegają się piski urządzenia. Jedna z dziewcząt wzięła na wycieczkę cyrkiel. Gratulujemy praktycznego podejścia do życia. Z drugiej strony budynek Sejmy jest faktycznie owalny. Udajemy się na górę. Jeszcze tylko przejście przez bramkę wykrywającą metale i zostajemy wpuszczeni na salę obrad. Zajmujemy miejsca na galerii dla publiczności. Jesteśmy dyskretnie obserwowani przez Straż Marszałkowską. Nasz fotoreporter wkracza do akcji.
Na naszych oczach dzieje się polityka. W ławach sejmowych premier Tusk, ministrowie Rostowski i Sikorski oraz "nasz zwierzchnik" - minister rolnictwa i rozwoju wsi Stanisław Kalemba. Na sali znani z ekranu TV posłowie, którzy zabierają głos w sprawie kontrowersyjnej ustawy o systemie informacji oświatowej. Mamy możliwość na żywo oglądać głosowanie. Ustawa została przegłosowana głosami koalicji. Marszałek Sejmu pani Ewa Kopacz ogłasza przerwę.
Następny punkt programu to spotkanie z przedstawicielami PSL-u. Udajemy się do sali konferencyjnej. Delegacja ludowców składała się z Edmunda Borawskiego, gospodarza naszej wizyty w Sejmie i prezesa Mlekpolu, Jana Burego – przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PSL-u oraz wicemarszałka z ramienia ludowców Eugeniusza Grzeszczaka. Posłowie w swoich wystąpieniach podkreślali rolę spółdzielczości w czasach integracji europejskiej, chciałoby się powiedzieć "w jedności siła". Byliśmy zorientowani w temacie. Dyskretnie informuję Jana Burego, że Patronem naszej szkoły jest Stanisław Staszic, twórca spółdzielczości na ziemiach polskich.
Przyszedł czas na pytania. Największym problemem młodzieży w Polsce i krajach UE jest bezrobocie. Zwracam się do posłów z pytaniem: jak można przekonać młodych ludzi, żeby nie wyjeżdżali z ojczyzny, znaleźli pracę "u siebie" i tu płacili podatki? Odpowiedzi udzielił Jan Bury. W dalszej części spotkania zostało zadane pytanie dotyczące wsparcia finansowego na unowocześnienie pracowni zajęć praktycznych. Harmonogram sejmowy jest nieubłagany. Posłowie muszą wracać na salę obrad. Nasi zacni gospodarze w prezencie otrzymali "nasz towar eksportowy"- metalowe róże autorstwa nauczyciela zawodu Jerzego Czarkowskiego i uczniów. Takie rzeczy to tylko na warsztatach szkolnych wykonać można. Młodzież dostała w prezencie aktualną "Kronikę sejmową".
Wycieczka trwa już kilka godzin. Czas na obiad. Wychodzimy z Sejmu i udajemy się do budynku kancelarii sejmowej, gdzie mieści się restauracja "Hawełka". W środku znowu trzeba przejść przez bramkę wykrywającą metale, jak na lotnisku. Zaczynamy popadać w rutynę. W końcu docieramy na pierwsze piętro. Przed nami rozpościera się dyskretny urok sejmowej restauracji. W sprawie menu proszę spytać się dziewcząt z działu żywienia. W tym miejscu warto wspomnieć, że sponsorem obiadu w restauracji sejmowej był pan dyrektor Henryk Wydra. To się nazywa gest. Jedno jest pewne, nie co dzień je się obiad w towarzystwie Antoniego Macierewicza. Opuszczamy kompleks sejmowy. Nasz autokar był zaparkowany w okolicy Pomnika Armii Krajowej.
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie z bryłą Sejmu w tle. Na zakończenie parlamentarnej przygody prezent w postaci materiałów edukacyjnych, wręczonych nauczycielowi WOS-u.
Rozpoczyna się drugi etap wycieczki. Zmierzamy w kierunku Muzeum Powstania Warszawskiego przy ulicy Grzybowskiej. Po drodze mijamy budynek Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Młodzież zdaje sobie sprawę, że to w siedzibie naszego organu prowadzącego zapadają decyzję w sprawie finansowania remontów w naszej szkole. Wąskie ulice utrudniają zaparkowanie autobusu. W końcu się udało. Zostajemy podzieleni na trzy grupy, każda będzie miała własnego przewodnika. Jeżeli ktoś jeszcze nie wiedział, co to jest muzeum multimedialne, to się dowiedział. Nowoczesne technologie na usługach historii. Na początku witają nas odgłosy bombardowania. Na pierwszy plan wysuwa się jednak bicie serca – symbolu Warszawy, miasta nieujarzmionego. Trudno mówić o sprawozdaniu z pobytu w muzeum. Ilość eksponatów, realistyczny wystrój, dźwięk, słowo pisane, zdjęcia, filmy archiwalne powodują, że jesteśmy w stanie mówić co najwyżej o wrażeniach. Całość ekspozycji sprawia na zwiedzających przytłaczające wrażenie. Na pierwszym piętrze dominuje ogromna rekonstrukcja angielskiego samolotu bombowego Wellington. W czasie powstania z wykorzystaniem takiego typu samolotów dokonywano zrzutów broni i amunicji dla walczącej stolicy. Miłośnicy motoryzacji przekonali się, że już w czasie okupacji na polskich drogach jeździły motory marki BMW. Nasi uczniowie musieli oczywiście zrobić pamiątkowe zdjęcie.
Miejscem szczególnym w muzeum są rekonstrukcje fragmentów kanałów, które stały się symbolem męczeństwa powstańców i ludności cywilnej Warszawy. Najbardziej znany film o powstaniu to "Kanał" Andrzeja Wajdy. Młodzież często w nietypowych sytuacjach reaguje śmiechem. Pani przewodnik poprosiła o zachowanie powagi. Nasza grupa w ciszy i skupieniu przeszła przez krótki odcinek kanałów. Udajemy się na drugie piętro muzeum. Wita nas tam Warszawska Syrenka. Uczniowie poznają historię Krystyny Krahelskiej, która pozowała do tej rzeźby. To ona jest autorką tekstu jednej z najsłynniejszych powstańczych piosenek: "Hej, chłopcy bagnet na broń". Krahelska była w czasie powstania sanitariuszką. Zginęła, niosąc pomoc kolegom.
Chłopców zainteresowała broń wykonana przez powstańców metodą chałupniczą. Wiadomo - warsztatowcy. Była możliwość próbnego strzału. Oczywiście znaleźli się chętni. Uczniowie mogli zapoznać się z najbardziej tragicznymi epizodami powstańczymi. Po zdobyciu wozu opancerzonego na ulicy Kilińskiego nastąpiła ogromna eksplozja, euforia radości zmieniła się w piekło na ziemi. Ofiarami powstania była niestety ludność cywilna. W sierpniowe dni dokonała się rzeź Woli, w której ginie 40 tysięcy mieszkańców stolicy. Najbardziej zacięte walki toczyły się na Starym Mieście. Mała makieta zrujnowanej dzielnicy daje pojęcie o skali zniszczeń.
Nasz pobyt w muzeum dobiega końca. Na zakończenie przewodniczka przytoczyła w liczbach rozmiary tragedii. Ponad milionowe miasto było zniszczone w blisko 80%. Padło pytanie: czy warto było? Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sam. Opuszczając Muzeum Powstania Warszawskiego ma się wrażenie, że się tu jeszcze wróci. Pełni wrażeń wsiadamy do autobusu. Czas na powrót. Poznajemy uroki cywilizacji. Trasę od Powązek do mostu toruńskiego pokonujemy w przeszło godzinę - "Warszawa w budowie". Natłok wrażeń spowodował, że zapomnieliśmy o niespodziance zapowiedzianej przez pana Józefa. Nie chcę się powtarzać - ale jak coś się obieca, to wiadomo, co dalej. Decyzje zapadły na najwyższym szczeblu. W końcu rozchodzi się wiadomość, która elektryzuje cały autobus: na kolację zajeżdżamy do McDonalds’a w Łomży. 50 zestawów na koszt panów z Mlekpolu. To była istna uczta Baltazara. Chciałbym zobaczyć ten rachunek. Długo jeszcze w autobusie rozlegało się pytanie: "czy ktoś chce jeszcze frytek?" Wjeżdżamy do Grajewa, stolicy Mlekpolu. Tutaj niestety musimy się pożegnać z panem Wojtkiem. Rozlega się spontaniczne "DZIĘKUJEMY", było za co. Pan dyrektor Henryk Wydra złożył na ręce kierownika i przewodniczącego podziękowania firmie Mlekpol, za zorganizowanie tak atrakcyjnej wycieczki. Ze swojej strony zaprosił pana Wojciecha Grochowskiego i pana Józefa Miszkiela na Wigilię szkolną. Zaproszenie zostaje przyjęte. Zbliżamy się do Sejn, na trasie lekka mgła. Pierwsi uczniowie wysiadają w Gibach. O godzinie 21.30 jesteśmy w Sejnach. Wszystko zgodnie z harmonogramem - to się nazywa organizacja. Pożegnanie z panem Józefem. Po niektórych uczniów przyjechali rodzice. To już jest koniec długiego, pełnego wrażeń dnia. Do zobaczenia za rok.
|