Home Aktualności Popołudnie w internacie
Popołudnie w internacie
Ocena użytkowników: / 14
SłabyŚwietny 
Wpisany przez Jarosław Jurkiewicz   
poniedziałek, 04 listopada 2013 11:01

Od godziny 17.00 w niedzielę drzwi internatu są otwarte dla spragnionych wiedzy lokatorów. Zdaniem niektórych bardziej przypomina to powrót do placówki pensjonariuszy, którzy są zmęczeni weekendem. Zostawmy te złośliwości na boku, jest to opinia jak najbardziej krzywdząca. Problem polega na tym, że uczniowie mogą przyjechać, ale nie muszą. Jest jeszcze wszakże wariant rezerwowy, przyjazd w poniedziałek rano. Wychowawca niezależnie od nastroju, pogody, humoru, sytuacji w Syrii, globalnego ocieplenia oraz spadku akcji na giełdzie musi być na stanowisku. Przecież w każdym szanującym się pensjonacie działa recepcja. Jesień nastraja człowieka melancholijnie, w myśl słów piosenki Sławy Przybylskiej: „Pamiętasz była jesień (...), pokój numer 8”.

 

Wychowawca, który otwiera podwoje placówki, czuje się tak jakby uchylał drzwi do świata wyobraźni. Przestrzeń korytarzy dzięki reprodukcjom wiszącym na ścianie przekształca się w galerię obrazów. Przychodzą na myśl Muzea Watykańskie, Luwr, no może Ermitaż, który przynajmniej kojarzy się z korytarzem.

Spacer po zasobach Kunstkamery przy ulicy Konarskiego 25 zacznijmy od… początku.

Zmierzających na pierwsze piętro wita obraz Drwal amerykańskiego mistrza Wiliama Homera. Wiadomo, internat - miejsce wykuwania charakterów. To co się zgadza w wizji artysty to fajka w zębach. Jak na złość w internetowych zasobach amerykańskiego klasyka malarstwa znajduje się obraz „Tornado”. W sumie też pasuje.

 


P.S. Po udanym ognisku integracyjnym, pojawiają się pierwsze pytania na temat Andrzejek”.

Jak nie wiesz od czego zacząć, zacznij od arcydzieł malarstwa światowego. Na pierwszym piętrze wisi sobie dyskretnie reprodukcja słynnych Słoneczników” Vincenta van Gogha. Maria Poprzęcka w książce pod tytułem O złej sztuce stwierdziła: Jego słoneczniki są wszędzie - na ścianach domów na wszystkich kontynentach. Są zamieszczane na kubkach, zapalniczkach, futerałach, na okularach, w kalendarzach, pokrowcach na komputery, telefonach i iPodach, na podkładkach na myszy, na apaszkach i krawatach. Są przerabiane na puzzle, a nawet zdobi się nimi… deskorolki. Chyba tylko „Mona Lisa” może dorównać ich popularności.

 


Oto przykłady design'u a la van Gogh:

 


 


Wracając do Mona Lisy, reprodukcja tego arcydzieła znajduje się w pokoju pani kierownik. Zagadkowy uśmiech modelki, który zastygł na wieki, wydaje się skrywać jakąś tajemnicę. Jedna z teorii głosi, że sekret jednej kobiety może być odkryty przez … upór drugiej kobiety.

 


Naprzeciwko pokoju pani intendent znajduje się obraz Francisco Goi Dziewczyna z dzbanem”. W tym przypadku metaforyka obrazu bije w oczy. Dzban jest symbolem zaopatrzenia. Śniadanie, obiad i kolacja czekają na mieszkańców internatu. Komu jeszcze mało, może zjeść suchy chleb dla konia.

 


 

Trudno nie zwrócić uwagi na obraz Józefa Simmlera Śmierć Barbary Radzwiłłówny”. Warto przypomnieć, że królowa była ówczesną celebrytką, a jej śmierć przedwczesna. Morał jest jeden, nie warto pchać się na afisz za każdą cenę. Obraz można również interpretować na sposób ezoteryczny. Jak głosi legenda, na prośbę zrozpaczonego króla Zygmunta Augusta widmo ukochanej Barbary zostało wywołane przez mistrza Twardowskiego. Niektóre mieszkanki internatu przypominają media oderwane od rzeczywistości.

 


Przy łączniku prowadzącym do stołówki wisi obraz Stanisława Wyspiańskiego Macierzyństwo”. Dział żywienia i gospodarstwa domowego zasłużył na zaszczytną nazwę szkoły żon”. Sytuacja demograficzna kraju nie napawa optymizmem. Ład społeczny opiera się na sztafecie pokoleń. Ktoś będzie musiał pracować na nasze emerytury w przyszłości. To tyle w temacie edukacji obywatelskiej. Na klatce schodowej w okolicy stołówki dominuje dyskretny urok CEPELII, czyli swojskie klimaty.

 


W tym momencie warto poruszyć wątek sensacyjny. Zniknęła reprodukcja Witkacego wisząca obok drzwi gabinetu pani kierownik internatu. Jest to dobry pomysł na książkę w stylu Pan Samochodzik na tropie. Dla miłośników Czystej Formy mamy w zamian reprodukcję innego obrazu Stanisława Witkiewicza pod tytułem „Stworzenie Świata”. Piękne, nieprawdaż?

 


Na koniec porzucamy lekki ton artykułu. Obecność sztuki, czyli Piękna w życiu młodego człowieka jest ważną sprawą. Jedną z głównych tez filozofii Witkacego była teza o zaniku w przyszłości uczuć metafizycznych. Reprodukcje wiszące w internacie i szkole mają ponad 30 lat, lata świetlne, nikt wtedy nie słyszał o Internecie. Kopie malarstwa światowego i polskiego miały tworzyć atmosferę sprzyjającą nauce. Warto pamiętać, że już filozofia starożytna uważała wiedzę za wyznacznik piękna wewnętrznego człowieka. Gołym okiem widać, że obrazy które towarzyszyły pokoleniom uczniów kończących naszą szkołę, najlepsze lata mają za sobą. Trzymajmy się jednak zasady polskiego badacza i podróżnika Bronisława Malinowskiego – jeśli ludziom coś się zabiera, to trzeba coś dać w zamian.

 

Sondy

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama