Home Aktualności 100-lecie Czynu Niepodległościowego
100-lecie Czynu Niepodległościowego
Ocena użytkowników: / 15
SłabyŚwietny 
Wpisany przez Jarosław Jurkiewicz   
czwartek, 13 listopada 2014 10:33

W środę 12 listopada mieliśmy zaszczyt obchodzić w szkole Dzień Niepodległości. Tegoroczna rocznica ma charakter szczególny. Na ten rok przypada 100-lecie Czynu Niepodległościowego.

 

W roku 1914 rozpoczęła się długa i kręta droga do Niepodległości.

 

Sto lat temu tysiącom młodych ludzi przyśniła się Polska. Poznajmy motywację ludzi, którzy nie zawahali się na życia stos rzucić swojego losu. Żeby ta, co nie zginęła w sercach Polaków, nabrała realnych kształtów.

 

 

Rywalizacja mocarstw na Bałkanach stwarzała szansę na wybuch konfliktu europejskiego. W 1912 roku powstaje Komisja Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, która miała koordynować działalność niepodległościową.

 

28 czerwca 1914 roku historia nabiera tempa. W Sarajewie zostaje zastrzelony arcyksiążę Ferdynand. Rozpoczyna się, tak oczekiwana, powszechna wojna narodów. I znów polski żołnierz stanął „obyczajem przodków, na polu bitwy, z bronią w ręku, przed ołtarzem zrobionym z bębnów i dział, pod baldachimem zrobionym z orłów i chorągwi naszych”. Trzy miliony Polaków służących w zaborczych armiach stanie naprzeciwko siebie.

 

Za początek Czynu Niepodległościowego uważa się wymarsz I Kompanii Kadrowej z Krakowa i przekroczenie granicy Królestwa Polskiego. Był to, jak pisał świadek tych dni Andrzej Strug, "WIEKOPOMNY DZIEŃ 6 SIERPNIA 1914 ROKU".

 

 

Poznajmy okoliczności tych wydarzeń.

 

Pierwsze rozkazy mobilizacyjne zostaną wydane przez Piłsudskiego 29 i 31 lipca. Strzelcy przybywają do Krakowa i zostają zakwaterowani w Oleandrach w drewnianych domkach wybudowanych na potrzeby wystawy wnętrz mieszkalnych.

 

2 sierpnia sztab austriacki wyraził zgodę na wymarsz Strzelców. Jeszcze tego samego dnia wieczorem Piłsudski wysyła do Królestwa patrol, słynną „siódemkę Beliny”, która z fantazją ułańską, dwoma bryczkami przekracza kordon graniczny. Takie były początki kawalerii w odrodzonej Polsce.

 

3 sierpnia Piłsudski wydaje rozkaz o powołaniu I Kompanii Kadrowej. Komendant w czasie przemówienia powiedział: „Odtąd nie ma ani strzelców, ani drużyniaków. Wszyscy, co tu jesteście zebrani, jesteście żołnierzami polskimi. Znoszę wszelkie odznaki specjalnych grup. Jedynym waszym znakiem jest odtąd orzeł biały”.

 

„Żołnierze! Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granicę rosyjskiego zaboru, jako czołowa kolumna wojska polskiego, idąca walczyć za oswobodzenie Ojczyzny.

Patrzę na was jako na kadry, z których rozwinąć się ma przyszła armia polska i pozdrawiam was, jako pierwszą kampanię kadrową!” Z czasem będzie ich więcej.

 

6 sierpnia, skoro świt, o 4.00 nad ranem wyrusza z Krakowa I kompania Kadrowa. Rozpoczął się marsz w nieznane.

 

Tego samego dnia na posiedzeniu Komisji Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych w Krakowie Piłsudski poinformował zebranych o powstaniu 3 sierpnia w Warszawie Rządu Narodowego. Zostaje odczytana odezwa, w której pada słynne zdanie „POLSKA PRZESTAŁA BYĆ NIEWOLNICĄ”. Pod pismem widniała pieczęć. W rzeczywistości taki rząd nie istniał.

 

Czasami w polityce słowa zastępują fakty. W czasie powstania styczniowego rząd narodowy również posługiwał się oficjalnymi znakami. Do rangi symbolu urasta fakt, że wymarsz z Krakowa nastąpił blisko 50 lat po straceniu na stokach cytadeli Romualda Traugutta i jego towarzyszy.

 

Ofiara męczenników nie poszła na marne.

 

W okolicach godziny 9.00 strzelcy docierają do granicy. Zostają obalone słupy graniczne z carskimi orłami. Dowódca oddziału Tadeusz Kasprzycki wydał rozkaz: „Na cześć tej ziemi: kompania – w prawo patrz! Coś pcha się ku gardłu”.

 

8 sierpnia kompania kadrowa zajmuję Miechów. Do miasteczka przybywa Piłsudski. Od właściciela pobliskiego majątku Czaple Małe otrzyma on czteroletnią Kasztankę, która będzie mu wiernie służyć.

 

12 sierpnia kadrówka dociera do Kielc. Powitanie okazało się chłodne. Mieszkańcy obserwowali strzelców spod uchylonych firanek. W mieście było słychać odgłos zamykanych okiennic. Polacy muszą się wycofać, strzelcom groziło okrążenie.

 

 

Impreza kielecka spowodowała zmianę stanowiska władz austriackich. Piłsudski w oczach Wiednia był zbyt samodzielny. Oddziały strzeleckie miały być rozwiązane.

 

Tym razem w sukurs Piłsudskiemu przyszli politycy. 14 sierpnia 1914 roku zostają utworzone Legiony Polskie. Polityczny patronat nad nimi miał sprawować Naczelny Komitet Narodowy.

 

 

Utworzenie wojska polskiego związane było ze złożeniem przysięgi na wierność cesarzowi.

 

Mimo tego, 4 września na krakowskich Błoniach padły następujące słowa: „Żołnierze! W Polskim Legionie pod polską komendą idziecie kruszyć kajdany niewoli…”

 

 

Świadek tych wydarzeń napisał: „Idziemy za generałem i Komendantem ku oddziałom Strzelców… W szeregach przeważnie młodzi chłopcy… Uczniowie gimnazjalni, studenci, robotnicy miejscy. Umundurowanie w opłakanym stanie. Mała część tylko ma jednolite mundury i maciejówki. Poza tym zbieranina różnych mundurów, bluz austriackich i rubaszek rosyjskich, także ubrania częściowo cywilne i kolejarzy, a było też kilku w zakopiańskich góralskich strojach… ale też i zapał w oczach, i chęć zwycięstwa na twarzach maluje się…”

 

A potem przyszedł rok 1915 i zaczęła się legionowa epopeja. Czas zwątpienia i płacenia rachunków politycznych krwią polskiego żołnierza. Uczestnik tych wydarzeń - Władysław Broniewski - napisał w wierszu "Młodość":

Szły na wschód bataliony, szwadrony i pułki,
drobny deszcz senne oczy żołnierzom zaklejał,
chlupało mokre błoto na kołach i kółkach,
płynęła mętna woda z rozmokłych kolein,

paliły się chałupy, stodoły i stogi,
pod bialy namiot dymów kuliły się miasta.
A tam - na wschód - dudniły, turkotały drogi:
tępo walił - czternasty, piętnasty, szesnasty (...).

 

W roku 1916 zaborcze mocarstwa prześcigały się w propozycjach politycznych wobec Polaków. Rok potem dochodzi do kryzysu przysięgowego.

 

A potem w listopadzie 1918 roku wybuchła Polska. Piłsudski po latach napisze: „władza leżała na ulicy”. Żeby się po nią schylić, trzeba było jednak wyruszyć z krakowskich Oleandrów.

 

Może jest to święte prawo pamięci, że zawsze pamiętamy o początkach drogi. We wspomnieniach uczestników tych wydarzeń często wraca motyw sierpnia 1914 roku. Kiedy to po mrocznych latach zniewolenia zaświtało światełko wolności.

 

Kazimierz Wierzyński, rozmyślając nad fenomenem pokolenia, które podjęło trud odzyskania niepodległości, w „Pamiętniku poety” napisał: „Dla młodych ludzi sprzed 1914 roku, dla których Polska była religią, a poświęcenie dla niej treścią życia, Piłsudski przyszedł jak po swoje. Stał się od razu ich przywódcą i symbolem wiary. Nie liczyli się na miliony, ale byli gotowi na wszystko, nawet na śmierć. Zginąć za Polskę, znaczyło tyle, co śnić o jak najwyższym obowiązku. Sny te krążyły po wszystkich domach w Polsce, mieszczańskich i robotniczych, pańskich i chłopskich”.

 

W pewien sierpniowy świt garstka straceńców na rozkaz komendanta wyruszyła w nieznane.

 

Nie wszyscy doszli… PAMIĘTAJMY!

 

 

 

Sondy

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama