Klub Historyczny im. AK
Zajęcia pozalekcyjne
Statystyki
Odsłon : 2030635Designed by: |
Kamienie spod Monte Cassino |
Wpisany przez Jarosław Jurkiewicz |
czwartek, 22 maja 2014 10:42 |
70 lat temu polscy żołnierze zawiesili biało-czerwony sztandar „wśród chmur” na rumowisku klasztoru Monte Cassino. Zwycięska bitwa stała się źródłem dumy narodowej. Polacy otworzyli aliantom drogę na Rzym. Klimat tych dramatycznych chwil uchwycił Feliks Konarski, pisząc w ciągu dwóch dni, od 17 do 18 maja 1944 r., słynne „Czerwone maki…”.
Polski żołnierz, tak jak przed 100 laty, znowu wykazał się brawurą, determinacją i poświęceniem: „Runęli przez ogień straceńcy… Wojenne losy Polaków stanowią unikalny materiał historyczny. Ferdynand Goetel we wspomnieniach napisał: „Armia Andersa jest Państwem Polskim na wychodźstwie. Naród ów wyniósł ze sobą tylko szczątki swego mienia, ale strukturę wewnętrzną zachował”.
Poznajmy losy Henryka Masłowskiego, żołnierza spod Monte Cassino, który po wojnie zamieszkał w Sejnach. Nasz bohater urodził się 21 marca 1911 r. w Muchowie, w byłym powiecie suwalskim. Siedmioletnią szkołę powszechną ukończył w Łomży, a następnie trzyletnie seminarium nauczycielskie, gdzie nauczył się języka angielskiego, co okaże się bardzo pomocne w czasie wojennej zawieruchy. W październiku 1932 r. Henryk Masłowski odbywa służbę wojskową w 14. Dywizjonie Artylerii Konnej, pełniąc funkcję ładowniczego. Dzięki wykształceniu został skierowany do podoficerskiej szkoły artylerii, którą ukończył 6 czerwca 1934 r. Pełnił tam funkcję pisarza baterii, co tłumaczy piękny styl pisma, którym pan Henryk opisywał wojenne zdjęcia. 1 września 1939 r. zastał Henryka Masłowskiego we Lwowie. Funkcjonariusz Policji Państwowej, którym został po przejściu do cywila, aktywnie włączył się w obronę miasta. Po wkroczeniu 23 września do Lwowa Sowietów, pan Henryk ucieka z miasta, i szlakiem „białych kurierów”, pieszo przez Karpaty dociera na Węgry, dalej do Rumunii. W końcu, tak jak tysiące polskich żołnierzy, trafia do Francji, gdzie zostaje wcielony do Dywizji Pancernych Grenadierów. Francuski żołnierz nie chciał jednak walczyć o Paryż. Można powiedzieć, że w tym momencie zaczyna się dopiero wojenna odyseja naszego bohatera. Żołnierz-tułacz na własną rękę dostaje się do Bejrutu w Syrii. Tam 21 maja 1940 r. wstępuje do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Brygada przez Palestynę zostaje przewieziona do Egiptu. Po krótkim odpoczynku, w połowie września 1941 r., żołnierze trafiają do oblężonego Tobruku. Henryk Masłowski jako ogniomistrz służy w Artylerii Karpackiej. W czasie libijskiej kampanii bierze on udział w bitwie pod Al Ghazala, po krótkim odpoczynku w Bardi, ponownie wraca do miejsca starcia. Tam 6 stycznia 1942 r. zostaje ranny w pułapce na polu walki. Pan Henryk trafia do szpitala w Tobruku, stamtąd kontuzjowanego artylerzystę przeniesiono do Egiptu.
Po wyleczeniu ran bohater naszego artykułu zostaje przydzielony do 3. Dywizji Strzelców Karpackich, dowodzonej przez generała Stanisława Kopańskiego. Wraz z żołnierzami 2. Korpusu generała Andersa, Henryk Masłowski trafia na półwysep Apeniński, gdzie od 15 lutego zostaje skierowany na front działań wojennych.
Potem przyszedł bój o Monte Cassino. W oficjalnych dokumentach można przeczytać, że szlak bojowy ogniomistrza Henryka Masłowskiego, znaczony krzyżami poległych kolegów, prowadził przez Loretto, Ankonę i Bolonię. Masłowski kończy służbę 2 maja 1945 roku. 17 grudnia 1948 r. zostaje zwolniony do cywila. Potem przyszedł czas na trudne decyzje i powrót w 1955 r. do ojczyzny. W Polsce kończy się właśnie czarna noc stalinizmu. Skromny bohater spod Monte Cassino zamieszkał w Sejnach przy ulicy Parkowej. Za udział w wojnie Henryk Masłowski otrzymał Krzyż Walecznych, Krzyż Monte Cassino, Krzyż Kawalerski. Sojusznicy przyznali ogniomistrzowi odznaczenia: Afryka Star, Italia Star oraz Defence Medal. W latach osiemdziesiątych pan Henryk był zapraszany do technikum. W czasie spotkań z młodzieżą potrafił ciekawie opowiadać o swoich wojennych przeżyciach, były to niezwykłe lekcję historii. W 40. rocznicę zwycięskiej bitwy, został zorganizowany „Zlot gwiaździsty rzemiosła polskiego”. Jego uczestnicy przywieźli do kraju kamienie spod Monte Cassino: „Ta ziemia do Polski należy, Henryk Masłowski ofiarował „swój przydział ziemi”, należny weteranowi spod Monte Cassino, szkole. Jak pisał Wańkowicz: „Z myślą o tych – po nas…”
Z inicjatywy pani Teresy Szlegier, nauczycielki historii w technikum, w szkole powstała Izba Pamięci i Tradycji. W szkolnych warsztatach wykuto urnę, gdzie trafiła ziemia spod Monte Cassino oraz kratę, na której uwiecznioną nazwę słynnej bitwy. Uczniowie mieli okazję zobaczyć wyjątkowe zdjęcia, dokumentujące szlak bojowy pana Henryka. Po 1989 r. na głowę orła, który stanowił zwieńczenie urny, wróciła korona.
W 70. rocznicę bitwy cmentarz wojskowy na Monte Cassino zapełni się gośćmi, którzy wezmą udział w oficjalnych uroczystościach. Znowu będzie okazja do przypomnienia słynnego zdania upamiętniającego heroiczny czyn polskiego żołnierza: „Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie”.
Kamienie spod Monte Cassino dotarły do Sejn. Było to możliwe dzięki ogniomistrzowi Henrykowi Masłowskiemu. CHWAŁA BOHATEROWI!
|